Mój pobyt zakończył się 19 marca, więc czas na małe podsumowanie.
Pozwolę sobie na skopiowanie tego co już napisałam w innym wątku, aby nie trzeba było się przebijać przez dziesiątki stron i wszystko było w jednym miejscu.
''Pierwszy dzień organizacyjny. Przyjęcie sprawne, jeszcze przed obiadem pielęgniarka i lekarz. Pani doktor Grażyna P. przemiła, można się było dogadać w kwestii zabiegów. Karta zabiegowa już do odbioru o 14:30. Z zabiegów jestem bardzo zadowolona. Z pokoju trochę mniej.....bo oczywiście trójka, wszystkie dwójki dla małżeństw, a jest ich bardzo dużo. Trójki są większe i mniejsze, ja miałam to szczęście, że jestem w tej większej, choć ponoć te mniejsze są w lepszym standardzie. Ale ja nie narzekam, standard hotelowy, w pokoju lodówka, suszarka do włosów, meble, łóżka stan b.dobry, łazienka duża. Spotkałam też panie i panów w czwórkach, większość niestety niezadowolonych bo b. ciasno. Pościel biała, na łóżkach narzuty. Na wyposażeniu filiżanka że spodkiem, szklanka i łyżeczka. Czajnika brak, za wypożyczenie 40 zł., ale na korytarzu jest stojak z wodą zimną i gorącą. Można również wypożyczyć szlafrok oczywiście odpłatnie. Pod prysznicem i przy umywalce mydło w płynie. Zostaliśmy zaobrączkowani....sanatoryjni żółta opaska, komercyjni goście niebieska, opaska jest jednocześnie kluczem do pokoju. Zgubienie opaski to koszt 30 zł.''
''W dniu przyjazdu w holu było tak tłoczno i gwarno jak na dworcu centralnym w godzinach szczytu, ale to taki mały szczegół.
Obiekt b. duży, ale dający też wiele możliwości.
''
''Baza zabiegowa niczym nie odbiega od innych ośrodków....no może więcej kabin i wanien z racji większej ilości pacjentów, masówka jak wszędzie. Jeśli wszyscy przychodzą punktualnie to wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Rehabilitanci....jak wszędzie, jedni mili i uśmiechnięci, inni naburmuszeni i niegrzeczni. Ale często to sami pacjenci swoim zachowaniem wpływają na zachowanie obsługi.
Masaży klasycznych nie ma już w ofercie dla NFZ w wielu ośrodkach, nie tylko w Arce. Zabiegi mam takie jak chciałam: okłady borowinowe, kąpiel perełkowo- borowinową, gimnastykę w basenie, masaż mechaniczny (łóżko), interdyn i sollux. Nikt nam nie wlicza do puli 54 zabiegów np. picia wody, jak to jest praktykowane w wielu ośrodkach. Co do ilości borowiny dodawanej do kąpieli, to myślę że tak jest już w większości ośrodków,
bo oszczędzają wszyscy. Baza kulturalno-oświatowa ....dla każdego coś dobrego, codziennie darmowe koncerty, wieczorki taneczne i wiele innych atrakcji. Dziś np. morsowanie z ratownikami dla chętnych (po wcześniejszej konsultacji u lekarza) a dla zapisanych po morsowaniu voucher na grzane wino i gorącą czekoladę.''
Opłaty które trzeba uiścić to: opłata za pobyt, opłata klimatyczna 130,20, za telewizor
(nie wiem ile nie korzystałam), czajnik- 40 zł, wypożyczenie szlafroka- 35 zł. Wymiana pościeli 1 x turnus, ręczników 2 x turnus.
Obsługa w większości to osoby zza wschodniej granicy, ale zawsze życzliwi i uśmiechnięci, poprosiłam np. o dodatkowe wieszaki i nie było problemu.
Windy w mojej części, czyli C są trzy, działały sprawnie i szybko, gorzej było w budynku głównym, gdzie wjeżdżało się do kawiarni obrotowej, tam zazwyczaj trzeba było czekać.
Żelazko do wypożyczenia w recepcji, brak natomiast pomieszczenia do prasowania i deski do prasowania.
Były też rzeczy które mi się nie podobały, a mianowicie ilość psów w obiekcie - dużo - zbyt dużo.
Dzieci biegające pomiędzy tańczącymi...o wypadek nietrudno.
Zabiegi - kąpiele o zbyt niskiej temp. wody, plastry ledwie ciepłe, czy zbyt niska temp. wody w basenie. Rzadko, ale zdarzało się.
Wyżywienie - to zawsze kontrowersyjny temat, ja nie narzekałam, obiady bardzo smaczne, zwłaszcza surówki, śniadania i kolacje w moim odczuciu to taki standard sanatoryjny, nawet powiedziałabym z małym plusem, bo w innych bywało gorzej. Co drugi dzień do obiadu owoc, lub ciasto. Na kolację często jakieś sałatki. Obok stolik ogólnodostępny a na nim płatki owsiane, kukurydziane, dżem, jogurt, gorące mleko, chleb biały i dobrej jakości chleb żytni bez ograniczeń.
Pani doktor Grażyna, moja prowadząca, opinie różne, ja miałam z nią kontakt 4 razy, 3 razy bardzo grzeczna i uprzejma, 1 raz niegrzeczna - kwestia humoru, czy charakteru...nie wiem, były na nią skargi.
Były tez miłe akcenty, jak choćby czekoladka dla wszystkich pań w dniu 8 marca.
Bardzo podobało mi się to, że codziennie po południu, a w niedzielę już od godz. 12:00 odbywały się różne koncerty (gitara, skrzypce, saksofon, trąbka, czy pianino). Równie istotne dla osób lubiących trącić nóżką jest fakt, że codziennie można potańczyć nie wychodząc z obiektu, przy różnej muzyce do 23:00, a w weekendy do 24:00. I co ważne nikt nas nie kontroluje po 22:00.
Fajną rzeczą jest, że bezproblemowo można odebrać i nadać paczkę. Info w recepcji.
Kawiarnia obrotowa - to już niestety nie ten sam widok co kilka lat temu, widok na dachy powstających nowych hoteli.
Poznałam osoby które były bardzo niezadowolone z pobytu, zwłaszcza te mieszkające w ciasnych pokojach 4-o osobowych. Ciasnota i trudni współlokatorzy wpływają jednak na ocenę obiektu.
Ale ja swój pobyt uważam za bardzo udany, gdybym miała możliwość wyjechać tam ponownie, zrobiłabym to bez zastanowienia.